Andriej Sinepupow – o boksie w czasie wojny, turecki przyjaciel Ukrainy, a także o bitwach pod Usykiem i Łomaczenką

andrey-sinepupov-about-boxing-during-the-war-the-turkish-jpg

Doświadczony ukraiński trener Andriej Sinepupow poznałem początek wojny na sali bokserskiej, na treningu. Miesiąc szoku po rozpoczęciu pełnej inwazji armii rosyjskiej na Ukrainę trener ponownie czekał na podopiecznych na treningu, a oni już po jakimś czasie zaczęli planować powrót na ring.

Przez prawie 11 miesięcy wojny jego podopieczni trzykrotnie wyjeżdżali za granicę, by walczyć i wszędzie odnosić zwycięstwa. A w Turcji, w Polsce iw Niemczech zabrzmiał hymn Ukrainy i podniesiono naszą flagę.

Andrey Alekseevich mówił o tym, jak kontynuować szkolenie i rozwijać karierę bokserów w czasie wojny, o pomocy znanego na Ukrainie tureckiego boksera Serdara Avchi dla ukraińskiego wojska, o zaproszeniu do wyjazdu za granicę, a także o przyszłe walki Ołeksandra Usyka i Wasilija Łomaczenki o „absolut” powiedział naszej stronie Andrij Aleksiejewicz.

– Jak wspominasz rok bokserski 2022?

Rok 2022 wspominam ze zwycięstwami bokserów, zwycięstwami wszystkich Ukraińców – zarówno tych, którzy walczą dla naszych firm, jak i tych, którzy boksują dla zagranicznych. Jeśli chodzi o naszą firmę promocyjną Champion Boxing Promotion z Olegiem Iwanowiczem Kuderowem, nasi bokserzy boksowali w zeszłym roku, trzykrotnie wyjeżdżaliśmy za granicę, wygrywaliśmy. W przyszłym roku też będziemy bronić barw Ukrainy i zdobywać różne tytuły.

Andriy Sinepupov – o boksie w czasie wojny, tureckim przyjacielu Ukrainy, a także o walkach Usyka z Łomaczenką
Andriej Sinepupow z podopiecznym

— Jak zostałeś przyjęty za granicą podczas walk podczas wojny na Ukrainie?

– Wszędzie byli dobrze przyjmowani, ale my jeździliśmy na zawody. Kiedy wygraliśmy, cieszyli się z nas na korytarzach, wszędzie było wspaniale.

Ze swojej strony nastawiliśmy się tylko na zwycięstwa dla Ukrainy, aby w tym trudnym czasie wnieść do domu pozytywne emocje. Generalnie żyjemy i trenujemy tylko dla zwycięstwa.

Jak Ty i Twój zespół spędziliście rok 2022? Jak wspierano chłopaków w czasie wojny?

– Jeśli pamiętasz 24 lutego, to wszyscy jak zwykle przybyliśmy na naszą siłownię na trening o 8 rano. Kiedy byłem w drodze, nadal nie rozumiałem, co się dzieje. Zebraliśmy się z chłopakami w sali, zdaliśmy sobie sprawę, że wojska rosyjskie są już na terytorium Ukrainy. Osobiście byłem w szoku, nie wierzyłem, odwołaliśmy treningi i dopiero miesiąc później ponownie otworzyliśmy siłownię.

Po rozpoczęciu wojny skontaktowałem się z pewnymi wpływowymi ludźmi i powiedziałem, że moi bokserzy i ja jesteśmy gotowi wejść do obrony terytorialnej, że jesteśmy gotowi do obrony Kijowa. Kazali mi zostać w domu, że wszystko jest w porządku, są ludzie. Cóż, jakiś miesiąc później zaczęliśmy znowu trenować, a potem myśleliśmy o walkach.

Przez Ogólnopolską Ligę Profiboxingu dostaliśmy pozwolenie na wyjazd, kilka osób pomogło nam finansowo zorganizować te wyjazdy i tam boksowaliśmy. Postawiliśmy sobie cele na ten rok i doprowadziliśmy je do końca.

– Na którego ze swoich chłopaków liczysz w 2023 roku? Kto jest teraz na jakich stanowiskach?

– Wszyscy nasi z wygranymi, każdy poprawia swoją ocenę z każdą walką. W wadze ciężkiej liczymy na Alexandra Babicha. To prawda, że ​​przed wojną miał trochę osobistych chwil, poza tym miał dziecko, przez jakiś czas nie trenował. Teraz wrócił z nową energią, myślę, że specjalnie nic nie stracił.

W zasadzie liczymy na wszystkich chłopaków, że wszyscy są gotowi do boksu, że osiągną wyniki. Każdy ma swój potencjał, a my pomożemy mu go zrealizować, a nawet nagiąć nad głową. A tam pierścień pokaże, kto co osiągnie.

Andriy Sinepupov – o boksie w czasie wojny, tureckim przyjacielu Ukrainy, a także o walkach Usyka z Łomaczenką
Aleksander Usik i Aleksander Babich

– Twoi faceci mają już kilka pasów…

— Tak, Dima Zubko ma pas międzynarodowego mistrza według UBO, Sasha Babich ma tytuł mistrza Ukrainy. To jednak wszystko pasy pośrednie, jedziemy na zupełnie inne tytuły. Te pasy to krok w kierunku przyszłych zwycięstw.

Kiedy pracowałem dla Union Boxing Promotion i Elite Boxing Promotions? były zupełnie inne pasy – pasy mistrzów świata, więc to są prawdziwe tytuły i zmierzamy w tym kierunku. Są one jednak osiągane krok po kroku.

– Wśród twoich podopiecznych są nie tylko Ukraińcy, ale także słynny turecki bokser Serdar Avchi. Jak zacząłeś z nim pracować?

– Jest ciekawa historia, opowiem od samego początku. To było gdzieś w 2000 roku, wtedy często jeździliśmy do Bałakławy koło Sewastopola na zgrupowania. Spędziłem tam około 40 obozów przygotowawczych, bo tam dobrze jest zrobić pierwszy etap przygotowań – trening ogólnofizyczny i SVP. Lokalny trener Oleg Tyurin połączył z nami swoich chłopaków, aby z nami trenowali, a jednocześnie mieszkał tam Serdar. Boksował w kategorii wagowej do 57 kg. Pamiętałem to wtedy. Później przyjechał do nas w Doniecku na sparingi, stał w parach z Kudriawcewem, z Merdowem, był odważnym, szybkim, dobrym bokserem. Jest rewanżystą, nie lubił nawet przegrać odcinka, próbował wygrać dwa, trzy stracone na treningach odcinki.

Minęło kilka lat, pracowałem z „ukraińskimi atamanami” i osobiście z Dmitrijem Mitrofanowem i często chodziliśmy na bójki. I na jednym z wyjazdów polecieliśmy do Stambułu, jak zwykle trenujemy, i wtedy podchodzi do mnie osoba, która waży ponad 100 kg i mówi: „Trenerze, trenerze, czego potrzebujesz, zrobimy dla ciebie wszystko, tylko powiedz mi.” I nie mogłem rozgryźć, kto to był. I wtedy zdałem sobie sprawę, że to Serdar, rozmawialiśmy, powiedziałem mu, że pracuję z zawodowymi bokserami. A potem trenował chłopaków i rozpoczął działania promocyjne. Później przedstawiłem go prezesowi naszej ligi Michaiłowi Zawiałowowi i bokserom Serdar, którzy boksowali na ukraińskich licencjach, ponieważ nie mieli własnej federacji zawodowej.

Wielokrotnie przyjeżdżał do Kijowa, tu boksowali jego ludzie. A potem postanowił rozpocząć karierę zawodową, ale już w wadze ciężkiej. Powiem, że nadal ma szybkość, ma uderzenie, jest dobrze wyposażony technicznie, Serdar dobrze porusza się po ringu, uderza obiema rękami.

– Z tego, co wiem, Avcha ma duże doświadczenie w boksie amatorskim, brał udział i wygrywał wiele turniejów, a nawet brał udział w eliminacjach do igrzysk olimpijskich.

Tak, był dobrym bokserem. To podstawa, która pozwala mu teraz czuć się pewnie w profiboxie. W ostatniej walce Serdar wywalczył srebrny tytuł WBC International w Turcji, byłem wówczas w jego narożniku. Avchi wybrał linię WBC i pewnie porusza się po niej na szczyt.

Andriy Sinepupov – o boksie w czasie wojny, tureckim przyjacielu Ukrainy, a także o walkach Usyka z Łomaczenką
Serdar Avchi z drużyną ukraińską

– Ostatnio w ukraińskich mediach pojawił się wywiad z Serdarem Avchi, w którym powiedział, że Ukraina jest jego drugim domem. Czy ty też to czujesz, z osobistej komunikacji z nim?

— Tak, naprawdę. Ma wielu przyjaciół i krewnych na Ukrainie. Na nasze wieczory bokserskie, na których boksował, przychodziło go wspierać 50-100 osób. Na Ukrainie jest u siebie, spokojnie porusza się po Kijowie, tu wszystko wie, zna ludzi. Mieszkał w naszym kraju przez jakiś czas.

– Czy komunikowałeś się z nim o wojnie w ciągu tego roku?

– Tak, oczywiście rozmawialiśmy, często do mnie dzwoni, pyta, jak wygląda sytuacja. W pełni nas wspiera, pomaga naszemu krajowi. Nawiasem mówiąc, kiedy przyjechaliśmy do Stambułu, aby walczyć, poszliśmy z Olegiem Iwanowiczem na rynek, aby kupić mundury wojskowe dla naszych znajomych wojskowych. Wcześniej poprosiliśmy Serdara o pomoc. Więc on i jego ludzie przyjechali do nas, sami wszystko znaleźli, sami wszystko kupili, wszystko zapakowali, ogólnie wszystko zrobili tak, jak trzeba.

Zaprosił mnie również, abym został w Stambule podczas wojny i tam trenował. Powiedziałem mu jednak, że chętnie przyjdę na walki, ale nie zostanę. Miałem wiele zaproszeń z różnych krajów, ale nie chcę nigdzie jechać. Ukraina to mój kraj, dobrze się tu czuję. Podróżowałem po wszystkich pięciu kontynentach i zawsze chciałem wrócić do domu.

— Porozmawiajmy więcej o walkach, jakie czekają ukraińskich kibiców w 2023 roku. To dwie walki o status absolutnego mistrza świata. Przed 4 marca powinien się odbyć pojedynek Usyka z Furym, a najprawdopodobniej wiosną pojedynek Haneya z Łomaczenką. Porozmawiajmy najpierw o walce w wadze ciężkiej.

– Dla Aleksandra będzie to najtrudniejsza walka w karierze zawodowej, takich rywali w zawodowcach nie miał. Poza tym, że Fury jest wysoki i długoręki, jest też niestandardowy, bardzo niestandardowy. Wiadomo, sam Usyk to bardzo różnorodny, szybki, wytrzymały bokser, nie sposób się do niego przystosować, bardzo trudno jest trafić Usyka, cały czas zadaje ciosy przeciwnikowi, ale Furia uderza boleśnie i znikąd. Jest też wytrzymały, szybki, jego nogi nie są złe.

Zarówno jeden, jak i drugi bronią się doskonale, mają sporo kombinacji obronnych. Walka będzie ciężka dla obu stron. Tak, Fury dużo mówił przed walką, a Alexander jest przystojny, tylko się uśmiechał i patrzył na niego. Jednak mimo tej tandetnej gadaniny Tysona jestem pewien, że jego drużyna bardzo poważnie przygotuje się do pojedynku z Ukraińcem.

To będzie bitwa nawet nie roku, ale dekady.

– Dobra. Co sądzisz o walce Haneya z Lomachenko?

– Chcę powiedzieć, że teraz cały Instagram jest pełen sprzeciwu wobec Wasilija, ale wierzę, że jest naszym rodakiem, jestem pewien, że jest za Ukrainą i za Ukraińcami. Mógł zostać gdziekolwiek, ale mieszka na Ukrainie i broni barw ukraińskiej flagi. Będę trzymać za niego pięści w nadchodzącej walce.

Jeśli chodzi konkretnie o walkę z Haneyem, rozumiemy, że co miesiąc i co roku oni idą przeciwko Wasilijowi. Tak, ma ogromne doświadczenie, ale nie zapominajmy, że nie stoczył ani jednej walki w profiboksie z przechodzącymi bokserami, boksował tylko z najlepszymi i prawie wszystkich zniszczył. W pojedynku z Haneyem nie będzie łatwo, bo Amerykanin ma wiele zalet.

Gdyby ta walka odbyła się kilka lat wcześniej, w ogóle nie wątpiłbym w zwycięstwo Wasilija, ale teraz oczywiście nie będzie to łatwe. Jednak nadal jest najfajniejszy w wadze lekkiej. Wszyscy ci młodzi faceci też są fajni, ale jeszcze nie spotkali Łomaczenki na ringu, a kiedy to robią, wydaje się, że boksuje z zawodnikami pierwszej klasy.

Haney jest bardzo technicznym bokserem…

– Tak, techniczne, wszystkie są techniczne, wszystkie dobre, ale nie tak bardzo. Wasilij wyróżnia się wszystkim oprócz ciosów mocy. W tej samej wytrzymałości jest lepiej. Pamiętaj, że podczas bitew nikt nie może zagonić go do narożnika. Jeśli tam jest, to tylko dlatego, że uważa za konieczne tam być. Nikt też nie może narzucić mu swojej taktyki, ponieważ dysponuje bardzo dużą różnorodnością kombinacji.

Łomaczenko to jeden z najlepszych bokserów w historii boksu.

Źródło: https://vringe.com/news/161619-sinepupov-pro-boks-vo-vremya-voyny-boi-usika-i-lomachenko.htm?rand=141343

Rating