Australijski czołowy kandydat wagi średniej Tim Tszyu (21-0, 15 KO) po raz kolejny odrzucił pomysł walki pewnego dnia z byłym potencjalnym rywalem Michaelem Zerafą (30-4, 19 KO). Nazwany w komentarzu
lisy sportowe ta opcja jest „całkowicie głupia”.
Teraz 28-letni Tszyu przygotowuje się do największej walki w swojej karierze pod koniec stycznia. W Las Vegas (USA) zmierzy się z absolutnym mistrzem dywizji Jermellem Charlo (35-1-1, 19 KO). Oznacza to, że nawet tej zimy Tim może zdobyć pasy WBA, WBC, IBF, WBO i The Ring, robiąc to, czego nie udało się nawet jego sławnemu w ringu ojcu.
W zeszłym roku Zerafa zdmuchnął wszystkich, gdy w ostatniej chwili wycofał się z walki z Tszyu, powołując się na obawy związane z ograniczeniami COVID. Zapytany przez australijski kanał, co powiesz na walkę z Mikiem, zbył to.
„Jadę do Vegas walczyć o cztery pasy, walczę, powiedzmy, w Super Bowl, i co z tego? Wrócę i wystąpię na koncercie w pubie, który będzie oglądało 200 osób – pytał retorycznie Tszyu. „Nie chcę nawet, aby to nazwisko kiedykolwiek zostało ponownie wspomniane”.
Wiosną Zerafa zdenerwował kandydata Isaaca Hardmana, wcześniej emerytowanego wiekowego Anthony’ego Mundine’a i znokautował lokalną gwiazdę Jeffa Horna w 2019 roku. 23 listopada Michael zmierzy się z niepokonanym Włochem Danilo Creati.
Zerafa zagroził, że znokautuje komentatora
Tszyu leci w przyszłym tygodniu do Ameryki na 10-tygodniowy trening do walki e-Charlo. Wcześniej trenował w Tajlandii.
„Mam wrażenie, że jeśli jesteś w boksie, musisz wrócić do korzeni, aw Tajlandii to jak bycie w dżungli: jesteś pośrodku niczego, jest gorąco, to po prostu dobre miejsce do pracy, – powiedział Tszyu.
Przypomnijmy, że niedawno Zerafa ujawnił rzekomo prawdziwy powód niepowodzenia bitwy z Tszyu – został „rozkaz”.
Charlo Tszyu. Tim potrzebuje pomocy swojej ostatniej ofiary