Roundup: Który zawodnik ma najwięcej powodów do wdzięczności w 2022 roku?

UFC 281: Adesanya v Pereira

Nawet najbardziej utalentowani i ciężko pracujący sportowcy potrzebują odrobiny szczęścia, a jest kilku elitarnych wojowników, którzy powinni być wdzięczni za przerwy, które im się udały w tym roku.

Chociaż nie możemy odmówić niesamowitych zwycięstw, niektóre z najwybitniejszych gwiazd MMA niewątpliwie wiele skorzystały na przypadkowych sytuacjach, które pozwoliły im osiągnąć najlepsze wyniki w karierze. Mógł to być korzystny matchmaking lub otwarta droga do walki o mistrzostwo. Być może było to spowodowane złym sędziowaniem lub ważną decyzją sędziego. Jeśli jest jedna rzecz, o której Święto Dziękczynienia powinno nam przypominać, to fakt, że musimy mieć szczęście, aby być dobrymi i szczęśliwymi.

Jed Meshew, Damon Martin i Alexander K. Lee z MMA Fighting wybierają trzech zawodników, którzy powinni być bardzo wdzięczni za to, jak rozegrały się dla nich karty w 2022 roku.

UFC 281: Adesanya kontra Pereira

Alex Pereira i Israel Adesanya
Zdjęcie: Jeff Bottari/Zuffa LLC

Alex Pereira

Siatka: Cofnijmy zegar o 18 miesięcy.

Wkrótce 34-letni Alex Pereira jest mistrzem Glory w wadze średniej i półciężkiej oraz najlepszym kickboxerem na świecie. Spędził niesamowite kilka lat w Glory, ustanawiając nienaganną spuściznę w tym sporcie. A jednak wciąż daleko mu do światowej sławy czy superbogactwa. „Jak to jest możliwe?” – pyta Pereira. No bo to kickboxing. To nie jest najbardziej lukratywny sport na świecie.

„Gdybym tylko mógł zamienić moją niesamowitą skłonność do krzywdzenia ludzi na duże worki gotówki, która nie wiąże się z pracą dla organizacji przestępczej” — myśli Pereira. I wtedy go to uderza. Wykrzykuje: „Kickboxing to sport niszowy, ale MMA ma wielu zwolenników!” „I nawet trochę już się w to bawiłem!”

Kiedy Pereira siedzi i rozmyśla nad tym, zdaje sobie sprawę, że w UFC, w tej samej chwili, jest człowiek, którego pokonał dwukrotnie w kickboxingu. Znokautował tego człowieka w ich ostatniej walce, a także mistrza UFC i prawdziwą supergwiazdę. Człowieka, który zaczynał łapać krytykę za dominujące, mało inspirujące występy i który potrzebował prawdziwego pretendenta, takiego, który zainspiruje fanów do wydawania ciężko zarobionych pieniędzy, aby zobaczyć, jak próbuje zdobyć tytuł.

„OTÓŻ TO!” — krzyczy Pereira. „Oto mój bilet na posiłek! Dostanę się do MMA i będę walczył z Israelem Adesanyą i pokonam go jeszcze raz, a wtedy będę miał sławę, bogactwo i wszystkie lepsze rzeczy w życiu! HUZZAH!!!”

Przepraszam, ale właśnie tego doświadczył Pereira. Mogło być, ale było. Walczył o tytuł mistrza świata wagi średniej, swoją ósmą zawodową walkę w MMA (po porażce w debiucie i zaledwie sześć dni przed pierwszą walką w UFC). Zrobił to, bo mógł. W UFC zabrakło pojedynków, które mogłyby zainteresować Adesanyę. Ale był przekonujący i UFC szybko znalazło mu odpowiedni zestaw przeciwników, który pozwoliłby mu szybko znaleźć się w najmniej zasłużonej walce o tytuł UFC w historii. Kapitalizował, kiedy nadszedł czas.

Teraz jest mistrzem świata, mimo że prawdopodobnie nie jest nawet jednym z 10 najlepszych zawodników w kategorii wagowej. To niesamowite.

Tak więc ze wszystkich ludzi w MMA Pereira powinien być najbardziej wdzięczny w tym roku (oprócz prezydenta UFC Dany White’a, który zawsze powinien dziękować swoim szczęśliwym gwiazdom, że zawodnicy są zbyt krótkowzroczni, aby kiedykolwiek wymyślić, jak dostać swoją sprawiedliwą część), ponieważ w 10 000 różnych liniach czasowych nie jest mistrzem świata. Powinien być wdzięczny UFC za zorganizowanie tego, wdzięczny Adesanyi za podjęcie walki i wdzięczny reszcie dywizji średniej za niezdolność do a) pokonania Adesanyi lub b) bycia interesującym i dobrym w tym samym czasie. Należy również podziękować Adesanyi za umożliwienie mu wygrania nokautu i zdobycia tytułu.

Nie mam pojęcia, jak długo trwa tytułowe panowanie Alexa Pereiry. Możesz go mieć przez sześć miesięcy lub sześć lat. Ani by mnie nie zdziwili. Ale dla mężczyzny po trzydziestce, który ma na swoim koncie mniej niż 10 walk MMA, nagle zostać mistrzem świata, no cóż, to cholernie bliskie cudu.


UFC 280: Yan kontra O'Malley

Petra Yana i Seana O’Malleya
Zdjęcie: Chris Unger/Zuffa LLC

Seana O’Malleya

Jaskółka oknówka: Jeśli było jedno poważne uderzenie przeciwko Seanowi O’Malleyowi, gdy stał się jednym z najczęściej komentowanych zawodników w całym rosterze UFC, to był to jego poziom rywalizacji.

Tylko jeden z siedmiu zawodników UFC, których pokonał, nadal ma miejsce w składzie UFC. Wszyscy pozostali albo zostali zwolnieni, albo przeszli na emeryturę.

Dwa największe sprawdziany w karierze O’Malleya zakończyły się porażką: Marlon „Chito” Vera, a no-contest po przypadkowym dźgnięciu w oko uniemożliwiło Pedro Munhozowi kontynuowanie walki na UFC 276. O’Malley był reklamowany zarówno jako czołowy kandydat, jak i potencjalny pretendent do tytułu, ale nie miał poświadczeń, aby to poprzeć.

Ale wtedy, ni stąd ni zowąd, nowicjusz dostał szansę zmierzenia się z byłym mistrzem wagi koguciej Petrem Yanem na UFC 280. O’Malley otrzymał szansę walki z pretendentem nr 1 w kategorii do 135 funtów po tym, jak popełnił przypadkowy faul to przerwało jego ostatnią walkę, która została następnie uznana za nie-konkursową.

Nie było wspinania się po drabinie. Munhoz nie był rewanżowy. Nie było ani jednego zwycięstwa nad rankingowym przeciwnikiem.

Zamiast tego Yan zmierzył się z O’Malleyem, a Yan prawdopodobnie będzie kolejnym pretendentem do tytułu. Ostatnia walka Yana zakończyła się dźgnięciem w oko. Nie nokaut. To nie jest poddanie się. Kłucie oka.

Trzeba przyznać, że O’Malley brał udział w jednej z najbardziej zabawnych walk w roku, gdy przez 15 minut chodził tam iz powrotem z Yanem. Zrobili niezłe widowisko. Ale kiedy było po wszystkim, każdy dziennikarz punktował walkę minus jeden (wg Decyzje MMA) dał zwycięstwo Yanowi. Jednak dwóch sędziów w Abu Zabi nie zgodziło się z tym, dając O’Malleyowi zwycięstwo przez niejednogłośną decyzję.

Teraz O’Malley znajduje się w kolejce do potencjalnego starcia o tytuł w wadze koguciej z panującym mistrzem Aljamainem Sterlingiem, który uważa go za prawdziwego pretendenta nr 1 dzięki zwycięstwu nad Yanem. Yan był byłym posiadaczem tytułu UFC i O’Malley musiał go pokonać. Ale z pewnością nie zaszkodziło to, że całkowicie ominął kolejkę i przekonał dwóch sędziów, że zasłużył na zwycięstwo tej nocy na UFC 280.

Z nazwiskiem takim jak O’Malley, musisz pomyśleć, że szczęście odegrało przynajmniej jakąś rolę w tym wszystkim i zdecydowanie powinien być wdzięczny.

Fedor Emelianenko i Vadim Nemkov
Lucas Noonan, Bellator MMA

Wadim Niemkow

Zawietrzny: Przez większą część 2022 roku nie wydawało się, aby Vadim Nemkov był prawdziwym mistrzem Bellatora w wadze półciężkiej.

Jasne, zrobił swoją część, aby obronić tytuł podczas Grand Prix wagi półciężkiej do 205 funtów i zapewnił sobie miejsce w finale. Turniej został zdominowany przez Coreya Andersona, który jest powszechnie uważany za prawdopodobnie największego zawodnika wagi półciężkiej na świecie. W końcu Anderson wygrał z Gloverem Teixeirą i Janem Błachowiczem (chociaż Błachowicz znokautował Andersona w rundzie w ich rewanżu), dwoma niedawnymi mistrzami UFC, i pokonał byłego mistrza dwóch dywizji Ryana Badera w zaledwie 51 sekund.

Spójrzmy prawdzie w oczy, Jona Jonesa i Daniela Cormiera nie ma już wśród nas. 1 miejsce było do zdobycia, a podczas gdy Jiri Prochazka jest obecnie na szczycie światowych rankingów MMA Fighting Global Rankings, Anderson mocno umocnił się w pierwszej trójce, dwa miejsca przed Nemkovem.

Ten ranking wyglądał na uzasadniony, gdy Anderson w końcu wszedł do klatki z Nemkowem w kwietniu ubiegłego roku. Walka zakończyła się remisem na oficjalnych kartach wyników po dwóch rundach, ale Anderson zaczął przejmować kontrolę nad swoją grą zapaśniczą i prawdopodobnie awansowałby do rundy 4, gdyby nie przypadkowe zderzenie głów, które miało miejsce, gdy Anderson rzucał ziemią – i -funt. Frank Trigg został zmuszony do zakończenia meczu po tym, jak Nemkov upadł na lewe oko. Sędziowie nie musieli podejmować technicznych decyzji, ponieważ walka nie trwała jeszcze trzech rund. Walka została uznana za no-contest.

Do końca trzeciej rundy pozostało pięć sekund.

Na szczęście natychmiastowy rewanż został zarezerwowany dla Bellatora 288. Na nieszczęście dla Andersona, tym razem Nemkov był jeszcze lepiej przygotowany, ponieważ obijał Andersona po nogach przez pięć rund i udaremnił 15 z 15 prób obalenia.

Ponownie, siedem miesięcy temu, Nemkov był prawdopodobnie pięć sekund od zakończenia jego panowania w mistrzostwach. Ma teraz bardzo oczekiwaną – i potencjalnie do wygrania – obronę tytułu przeciwko Yoelowi Romo w CBS w lutym, na żywo w CBS.

Och, jego zwycięstwo w Grand Prix świata Bellator wagi półciężkiej również przyniosło mu niezły milion.

Szczęśliwego Święta Dziękczynienia wszystkim!


Wyróżnienia:

  • Leonowi Edwardsowi za sięgnięcie głęboko i znalezienie Hail Mary Head Kick.

  • Nate Diaz za przejście z walki z Khamzatem Chimiaevem do walki z Tonym Fergusonem. Spowodowało to, że Diaz odniósł zwycięstwo w UFC i uniósł brwi.

  • Aljamain Sterling, za wygranie bliskiej decyzji w rewanżu Petra Yana, a następnie wręczenie mu jednorękiego TJ Dillashawa.

  • Rose Namajunas dla Zhang Weili, która odzyskała tytuł UFC wagi słomkowej, dając jej doskonałą szansę na kolejną walkę o mistrzostwo, mimo że była połową prawdopodobnie najgorszej walki o mistrzostwo w historii UFC.

Źródło: https://www.mmafighting.com/2022/11/24/23475424/roundup-who-fighter-has-the-most-to-be-thankful-for-in-2022?rand=96749

Rating