Dignity Health Sports Park, Carson, Kalifornia, USA. W rewanżu Filipiński Jervin Ancajas (33-3-2, 22 KO) ponownie przegrał z Argentyńczykiem Fernando Martinezem (15-0, 8 KO) – nie zrewanżował się za lutową porażkę. Martinez pozostał mistrzem świata IBF w drugiej wadze muszej (do 52,2 kg). A Filipiny pozostały bez mistrzów świata.
Otwarcie dzisiejszej transmisji walką o tytuł #MartinezAncajas2 jest włączony NA ŻYWO @Czas na przedstawienie.#FundoraOcampo pic.twitter.com/9IzFFeUrg0
— SHOWTIME Boxing (@ShowtimeBoxing) 9 października 2022
Mistrz rozpoczął walkę agresywnie, szybko skrócił dystans, rzucał ciężkimi kombinacjami, trafiał zamaszystym lewym sierpowym. Ancajas próbował częściej używać ciosu, żeby się więcej ruszać. W takim przypadku natychmiast się zacisnął.
.@Jerwinancajas ze słodkim podbródkiem #MartinezAncajas2 #FundoraOcampo pic.twitter.com/lv7d2HDxpi
— SHOWTIME Boxing (@ShowtimeBoxing) 9 października 2022
Martinez mógł być trochę wypalony. Walczył tak, jakby absolutnie musiał znokautować pretendenta w rundach otwierających – rzucał się zamaszyście, często rozmazany, zabawnie opadając za ciosami i wskakując na liny. Ancajas wyraźnie wzięła pod uwagę błędy poprzedniej walki – nie tylko dobrze się nie powiodła, ale też wyraźnie skontrowała, dobrze się spotkała, poruszyła.
W 4 rundzie zawodnicy mocno siekali na środku ringu. Fajna walka i rywalizacja. Martinez lepiej pracuje na ciele, Ancajas jest dokładniejszy w headhuntingu. W szóstej trzyminutowej tercji skarżący nadal dobrze sobie radził – był wciśnięty w róg ringu, momentami nawet nie odpowiadał ciosami na ciosy.
Martinez jest nieugięty#MartinezAncajas2 #FundoraOcampo pic.twitter.com/Ut4E2bvdVA
— SHOWTIME Boxing (@ShowtimeBoxing) 9 października 2022
W 7 rundzie sędzia zawiesił walkę – zderzyły się głowy Argentyńczyka i Filipińczyka. Walka została wznowiona, byli i obecni mistrzowie rzucili jeszcze bardziej zaciekłą walkę. Martinez, zakład rozegrany – ciosy w ciało wyhamowały Ancajasa, pozbawiły go przewagi w pracy nóg. Następnie mistrz zaczął śmiało pokonywać rundę po rundzie w swojej skarbonce, a sędzia nerwowo krzyknął do pretendenta: „Pokaż mi przynajmniej coś…”
Ancajas usłyszał trzecią w ringu i dał bardzo solidną 9. rundę. Martinez to swego rodzaju czołg – wybija ciosy Filipińczyków, po prostu ich nie zauważając. W 11. rundzie upadł i zranił się w nogę. Może Ancajas powinien był zbankrutować, ale nie ryzykował. Martinez zaproponował pretendentowi do pracy jako pierwszy numer w rundzie finałowej – przyjmował ciosy, ale nigdy nie upadł. Zwycięzca jest oczywisty – Fernando jest po prostu silniejszy od Jervina.
Werdykt sędziów: 119-109, 118-110 i 118-110 na korzyść Argentyńczyka.
Martinez UD 12.