Nazwany rywal Rigondeaux – także leworęczny i dziadek

named-rival-rigondeaux-also-left-handed-and-grandfather-jpg

Zwycięzca dwóch dywizji zawodowców i dwóch olimpijczyków Guillermo Rigondeaux (20-3, 13 KO) mimo 42 lat wraca na ring. Odbędzie się 24 lutego w Hialeah na Florydzie w USA.

Nareszcie wyłoniono przeciwnika – w 10-rundowej walce w wadze koguciej (do 53,5 kg) kubański leworęczny weteran zmierzy się z doświadczonym kolumbijskim weteranem leworęcznym, Jesúsem Martinezem (33-17-1, 16 KO), który ma 41 lat. W ciągu ostatniego roku boksował aż pięć razy.

„Nie mogę ci powiedzieć, jak bardzo się cieszę, że wróciłem do tego, co tak bardzo kocham, czyli boksu” – powiedział Rigondeaux TSS. — To druga walka w mojej karierze w Miami. Wiem, że jestem na ostatnim etapie mojej kariery, ale mam nadzieję, że ludzie zareagują i przyjdą mnie zobaczyć. W końcu jestem częścią historii kubańskiego boksu”.

Ze względu na styl obronny Rigondeaux, niektórzy uważają go za prawdziwego wirtuoza boksu, podczas gdy inni uważają go za nudnego spoilera.

„Wiem, że zawsze tak było. Bardzo trudno jest zadowolić wszystkich – Rigondeaux rozłożył ręce. „Ale 24 lutego w Hialeah zobaczycie pewne zmiany, które pozwolą mi uderzyć mocniej i zadowolić publiczność. Nie będziesz żałować”.

Rok przed tą walką Rigondeaux spotkał się z Vincentem Astrolabio, przegrywając decyzją sędziów, a nawet upadając na podłogę ringu. Przed nim Guillermo kontrowersyjnie przegrał na punkty z mistrzem WBO Johnem Rielem Casimero.

Ostatnie zwycięstwo w karierze Kubańczyka, a nawet wtedy napięte, odniósł trzy lata temu w pojedynku z Liborio Solisem.

W marcu Rigondeaux miał wypadek: gdy gotował w domu, szybkowar eksplodował mu prosto w twarz. Wojownik chwilowo stracił 80% wzroku.

Rigondeaux pokazał, jak wyglądał po wypadku z szybkowarem: zdjęcie 18+

Rating