Założenie, że Rosjanie „przesmarowali” tam, gdzie jest to konieczne, aby oni i białoruscy bokserzy wrócili do rankingu Światowego Związku Boksu, poparł były dominator wagi ciężkiej Władimir Kliczko. W latach 2011-2015 Ukrainiec dzierżył także tytuł WBA.
„Boks potrzebuje większej przejrzystości, a nie chciwości” – powiedział legendarny zawodnik w przemówieniu w mediach społecznościowych.
Według Kliczko, współpraca między WBA i IBA (Międzynarodowy Związek Bokserski, kierowany przez Rosjanina Umara Klemlewa, który popiera rosyjską agresję na Ukrainę – red.) – „to plama na płaszczu szlachetnej sztuki.”
„Decyzja o przywróceniu rosyjskich i białoruskich bokserów jest nieusuwalną obrazą moralną. To nie przypadek, że MKOl naciska na wykluczenie boksu z igrzysk olimpijskich w 2028 roku. Boks potrzebuje jednej wielkiej czystki ”- podsumował Vladimir na śnieżnym tle.
„Dedykuję zwycięstwo Ukraińcom i Załużnemu” – Berinchyk
WBA, jak się ogólnie spodziewano, stwierdziło, że rosyjscy bokserzy „nie ponoszą zatem odpowiedzialności za wojnę na Ukrainie”.
Po pierwsze program edukacyjny dla biznesmenów bez zasad: wojna Rosji z Ukrainą, a nie rosyjska narracja o „wojnie na Ukrainie”. Po drugie, wojnę prowadzi państwo rosyjskie, a bokserzy są obywatelami tego państwa. Po trzecie WBA przymykało oko na to, że prawie wszyscy najsłynniejsi rosyjscy bokserzy (którzy już zakończyli karierę i jest im to obojętne) jednogłośnie poparli okupację Ukrainy i nie widzą nic strasznego w aktach ludobójstwa.
Ale to jest WBA, które ma kilku różnych mistrzów w każdej kategorii wagowej, ponieważ nigdy nie ma dość pieniędzy.
Pod koniec września IBA pokazało swoje prawdziwe oblicze: reprezentacja Ukrainy została pozbawiona flagi, Usyk stanął w obronie bokserów. Vladimir wtedy również zareagował na decyzję organizacji.