Categories: MMA

„Jestem produktem Związku Radzieckiego”. Wywiad Bivola na temat Beterbijewa i nie tylko

Mistrz świata według WBA wagi super półciężkiej (do 79,4 kg) Rosjanin Dmitrij Biwol (21-0, 11 KO) dał
Konferencja prasowa dla lokalnych mediów.

Na gali „super mistrz” mówił o swoim pochodzeniu, stosunku do wczesnego kończenia walk, swoich odczuciach związanych z nie do końca ukończoną pracą w ringu, o niecelnych ciosach siłowych, o walorach Artura Beterbijewa (18-0, 18 KO) oraz chęć dalszego rozwoju boksu po zakończeniu kariery zawodowej.

– Dim, różni ludzie często nazywają cię swoim własnym. W Rosji, w Kirgistanie, w Mołdawii. Czy w ciągu ostatniego roku częściej słyszałeś, że gdzie indziej nazywają cię swoim? A dla siebie, jakie kraje, jacy ludzie, co uważasz za swoje?

– Właściwie to pytanie towarzyszy mi od dzieciństwa. Kim jestem? Do kogo bardziej należę? Urodziłem się w Kirgistanie. Mam koreańską, mołdawską krew. Mówię tylko po rosyjsku, mieszkam w Petersburgu od 11 roku życia. W rezultacie w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jestem wyraźnym przykładem człowieka Związku Radzieckiego. Jestem produktem Związku Radzieckiego, kiedy wszystkie republiki były razem, to moi rodzice poznali się w Rosji, a ja urodziłem się w Kirgistanie. Jestem produktem Związku Radzieckiego. Tak, tak się złożyło, że wszystko się posypało i wtedy przyszło mi do głowy takie pytanie. Należę do wszystkich – do Kirgistanu, do Rosji, do Mołdawii i do Korei, chociaż nigdy tam nie byłem. Jednak płynie we mnie koreańska krew.

– Powiedziałeś, że twoimi idolami są Roy Jones i Mike Tyson. Proszę, powiedz mi, czy masz ochotę i zamiar stoczyć jeszcze więcej walk przed terminem?

– Moi idole z dzieciństwa – tak. A teraz mój idol… Uwielbiam walki Sugar Raya Leonarda. Nadal oglądam ich przed walkami, to się zdarza. Jeśli chodzi o nokauty, oczywiście zawsze istnieje chęć zakończenia walk wcześniej niż to możliwe. Ale jestem jedną z tych osób, które wchodzą na ring… Wyraźnie spokojnie uświadamiam sobie, gdzie jestem. Wyraźnie rozumiem, co robię. Najbardziej mi się to podoba, szczerze mówiąc. Kiedy jestem na ringu, kiedy boksuję, naprawdę się odurzam. Są takie momenty, kiedy widzisz, że przeciwnik jest w niewygodnej pozycji, musisz podejmować ryzyko, więcej, więcej, ryzyko, ryzyko – wtedy możesz to osiągnąć. Gdzieś, być może, puszczam rywali, nie ryzykuję. Tak, mam takie zadanie – wejść na ring hakiem lub oszustem, aby „wyłączyć” osobę – nie mam tego. Mam więcej frajdy z procesu na ringu, postawienia przeciwnika w tak niewygodnej pozycji, że wolałby już tylko, żeby ta walka się skończyła, żeby po prostu chciał zejść z ringu i powiedzieć: „Nie mogę , Jestem nim wystarczająco zmęczony”. Czerpię z tego przyjemność, kiedy zmienia się spojrzenie przeciwnika, kiedy jest w tak niewygodnej pozycji. Tak to kocham. Kiedy uderza i nie trafia. Kiedy chce coś zrobić, ale nie może. Kiedy się nie spodziewa i nagle zostaje uderzony w głowę. Podoba mi się to tutaj.

– Nigdy nie przegrałeś. To jest świetne. Ale czy masz podekscytowanie – „Czy naprawdę mogę dzisiaj przegrać?” A może takie doświadczenia są dla tych, którzy mało trenują, a tu wcale nie chodzi o Ciebie?

– To są doświadczenia, które mogę stracić, szczerze mówiąc, nie mam. Czuję, że nie będę w stanie zrobić tego, co muszę. Oto jest. To znaczy trenuję, trenuję, muszę to robić w ringu. I mam dreszcze: „Może się nie uda, a może nie mam na to siły?” Mimo to zaczynasz się ustawiać. I mówi ci, że w zasadzie przebiegłeś wszystko, co musiałeś, sparingowałeś wszystkie sesje sparingowe, które musiałeś, twoi sparingpartnerzy nie byli gorsi od przeciwnika. Wykonałeś wszystkie zadania i musisz być pewny siebie, musisz wykonać wszystkie zadania, które sobie wyznaczyłeś, wszystkie zadania. Nie podnoś ręki – takie myśli nie przychodzą szczególnie do głowy. Więcej takich – „nigdy nie wiesz, co zrobiłem, co musiałem?” To mnie przeraża.

– Czy chociaż raz w życiu byłeś bliski nokautu? Może sparing, a może to jakaś walka, w której tego nie zauważono? Czy światło zgasło?

– No prosto, żeby światło zgasło – pa, pa, pa, tego nie było. Były poważne niecelne ciosy, tak. Nie wiem, czy można czuć się tak, jakbyś miał zaraz zostać znokautowany. Oczywiście nie obyło się bez ciosów, zarówno w sparingach, jak iw walkach. Ale, prosto, wyłączając światło – tak nie było.


  • „Nie wąchałem oparów Charlo”. Wywiad z Dmitrijem Biwołem

– Od kogo przyleciał najpotężniejszy?

– Pewnie ze Smithem wleciał tak dobrze. I to ciekawe, że widziałem ten cios, wyszedłem i zobaczyłem. I tak wleciało jak młot w patelnię.

– Okazuje się, że gdybyś tego nie widział, najprawdopodobniej doszłoby do nokautu?

– Oczywiście. Jeśli nie widzisz ciosu, a tym bardziej, że jest silny, to jak ciosy losu, jeśli ich nie widzisz, to są najbardziej …

– Mówią o Beterbijewie, że jest po prostu niesamowitą mocą. Pokonał ich wszystkich przez nokaut. Co sądzisz o potędze Beterbijewa? Czy to nadal mit, czy naprawdę może to być osoba, która zdemoluje każdego, kto ją spotka?

„Ma naprawdę mocne kopnięcie. On naprawdę ma niestandardową siłę fizyczną. Ale właśnie dlatego kocham boks, za co kocham ten sport – bo to nie jest lekkoatletyka, w której jesteś szybszy, bardziej wytrzymały. Albo ze sztangą, gdzie trzeba być technicznym i silnym. To jest boks, wszystkie cechy powinny być tutaj. Musisz być sprytny, musisz być szybki, musisz być twardy, musisz być silny. I ta kombinacja cech jest inna dla każdego boksera. Ktoś dominuje. Ten sam Beterbijew jest zdominowany przez swoją siłę uderzenia. Ale zwykle, jeśli jedna rzecz mocno przeważa, to jakie inne punkty można mieć nieco niżej. Dlatego wystarczy poszukać tych chwil. Co przeważa – żeby się na tym skupić, co jest dla Ciebie gorsze – też weź pod uwagę. To jest absolutnie normalne.

***

– Oczywiście po zakończeniu kariery chcę zostać w boksie. Chcę jakoś rozwinąć ten sport. Bardzo chciałbym, żeby boks rozwijał się lepiej w Kirgistanie. Mój przyjaciel, z którym trenowałem, jest teraz zasłużonym trenerem Kirgistanu. A znam te problemy od środka. Zasadniczo, oczywiście, te problemy są przede wszystkim finansowe, a po drugie organizacyjne. Widzę wielu utalentowanych chłopaków i oczywiście chciałbym ich jakoś wesprzeć. Chciałbym być kimś w rodzaju pożytecznej osoby w rozwoju boksu i dalej po karierze. Ponieważ znam tę kuchnię całe życie, przeszłam drogę od amatora do profesjonalisty. Mam pewne doświadczenie, którym chciałbym się jakoś podzielić. Prawdopodobnie będę potrzebował do tego odpowiednich ludzi, ponieważ takich osób, które mają duże doświadczenie, jest wielu. Musisz otaczać się właściwymi ludźmi, którzy potrafią odpowiednio wydobyć i podzielić się z Tobą tym doświadczeniem.

Tymczasem Munguya chciał walczyć z Bivolem.

Źródło: https://vringe.com/news/161953-ya-plod-sovetskogo-soyuza-intervyu-bivola.htm?rand=141343

Share
WMMAA

This website uses cookies.