Rosjanin Dmitrij Bivol (20-0, 11 KO) stwierdził, że taktyka jego meksykańskiego rywala Canelo Alvareza (57-2-2, 39 KO), polegająca na zadaniu silnych ciosów w ręce w celu związania akcji ataku, nie nie przyniosą mu pożądanego rezultatu w ostatnim meczu.
Przypomnijmy, że w nocy z 7 na 8 maja Bivol skutecznie obronił tytuł WBA w wadze półciężkiej (do 79,4 kg), pokonując na punkty Alvareza.
– Tak, to dobra sztuczka, uderzanie w ramię. Nie możesz jednak wybić ręki. I nie daje punktów, podkreślił Bivol. – Boli, ale nie za bardzo. Nadal mogłem rzucić cios. Oczywiście było to trochę trudniejsze, ale i tak mogłem to zrobić.”
„Starałem się też nie być przewidywalny” — mówi Dmitry. „Starałem się upewnić, że mnie nie czyta. Czasami rzucał się na mnie przy linach, a ja nie odwzajemniałem się. Czasami, kiedy mnie bił, próbowałem odpowiedzieć w naturze, bo się tego nie spodziewał. Pomogło mi to pozostać nieczytelnym”.
„Najlepszy prezent na dzień matki!” Były promotor Bivola po zwycięstwie nad Canelo