Po raz czwarty rewanż o tytuł mistrza świata WBC w wadze muszej (do 50,8 kg) pomiędzy posiadaczem pasa Meksyku Julio Cesarem Martinezem (18-1, 14 KO) a tymczasowym mistrzem Portorykańczyka Macullams Arroyo (21-4, 16 KO).
Pierwsza walka między nimi odbyła się w 2021 roku, ale zwycięzcy nie udało się ustalić ze względu na cięcie kandydata.
Wcześniej walka trzykrotnie załamywała się z winy mistrza (dwa razy chorował, raz był kontuzjowany). Tym razem skarżący doznał kontuzji już na krótko przed imprezą – 3 grudnia musieli stoczyć walkę w Glendale (USA) jako rozgrzewkę dla legend drugiej wagi (do 52,2 kg) Meksykanina Juana Francisco Estrady i Nikaragui Romana Gonzalez.
Zespół mistrzów pilnie poszukuje zastępcy. Możliwe, że zdecydują się na meksykańskiego kandydata Angel Ayala (15-0, 7 KO), który wcześniej wygrał eliminator WBC. Zespół meksykański zwrócił się już do organizacji z prośbą o natychmiastowe usankcjonowanie tej walki.
Co ciekawe, Arroyo niedawno ogłosił swoją decyzję o zakończeniu kariery za pośrednictwem sieci społecznościowych. Najwyraźniej był strasznie rozczarowany, że rewanżu z Martinezem nadal nie udało się zorganizować, a WBC z jakiegoś powodu nie odebrało mistrzowi pasa.
Co ciekawe, w turnieju głównym Gonzalez i Estrada powalczą o zwolniony pas WBC (zwolniony po tym, jak Jesse Rodriguez zdecydował się na zmianę dywizji), a zwycięzca będzie zobowiązany do natychmiastowej obowiązkowej obrony.
Niewykluczone, że były mistrz WBC wagi super średniej (do 76,2 kg) Amerykanin już nigdy nie wejdzie na ring. Antoniego Dirrella (34-3-2, 25 KOs), który w październiku brutalnie przegrał z rodakiem Calebem Plantem (22-1, 13 KOs).
Dirrell wciąż rozważa ostateczną decyzję.
A oto kolejny niedawno pokonany były mistrz świata – dominikanin wagi średniej (do 72,6 kg) Jason Rosario (23-4-1, 17 KO) – oficjalnie zawiesił rękawiczki na gwoździu.
W weekend został złapany przez słabszego podbródka – sprawdź nokaut, jest naprawdę elegancki.