„Tony Ferguson, który zmienia menedżerów cztery razy w roku, mówi, że to wina kogoś innego za to, że jest tam, gdzie jest” – napisał Irlandczyk w mediach społecznościowych. „Ile jeszcze mostów spalisz, zanim spojrzysz w lustro i powiesz: „Może to ja jestem problemem?” Niech Pan cię zachowa”
W rozmowie z dziennikarzami Ferguson ubolewał, że UFC nie dopłaca swoim zawodnikom, nie pozwala im uprawiać innych profesjonalnych sportów, a także porównał przywództwo organizacji z handlarzami drag, którzy tłumią wolę swoich klientów i wykręcają z nich liny.
Amerykański zawodnik przypomniał również, jak w 2018 roku został pozbawiony tymczasowego tytułu wagi lekkiej UFC po tym, jak potknął się o kabel i zrezygnował z walki z Khabibem Nurmagomedovem.
Przypomnijmy, że Tony Ferguson rozegra swoją następną walkę w ten weekend na UFC 274 w Phoenix, a jego przeciwnikiem będzie były mistrz Bellatora, Michael Chandler.